Siadając do przygotowania tego wpisu nie mam pewności, czy WegeWtorek przypadkiem nie stanie się WegeŚrodą ;) Mam jednak głęboką nadzieję, że wpis powstanie tak szybko, jak szybko powstaje danie, które chcę Wam dzisiaj zaproponować. A musicie wiedzieć, że to było absolutnie najszybsze gazpacho w moim życiu ;)
No właśnie… Gazpacho – chłodnik o hiszpańskim rodowodzie. Nie ma lepszego dania na tę porę roku. Jeżeli upał daje się Wam we znaki i ostatnią rzeczą o której marzycie jest spędzenie długich godzin w rozgrzanej do czerwoności kuchni, to gazpacho powinno być strzałem w dziesiątkę. Z resztą, żal byłoby nie wykorzystać szczytu sezonu pomidorowo-ogórkowego. Dojrzałe w słońcu polskie pomidory smakują znakomicie nawet solo, a kilka aromatycznych dodatków stworzy z nich prawdziwą ucztę dla podniebienia Na szybki lunch, czy wykwintną kolację z przyjaciółmi. Nawet jeżeli dotąd, podobnie jak ja, nie byliście miłośnikami chłodników, to jest spora szansa, że gazpacho wywróci Wasz kulinarny świat do góry nogami. Ja już nie wyobrażam sobie lata bez solidnej porcji gazpacho.
Pierwotnie wzorowałam się na tym przepisie, ale poddałam go pewnym modyfikacjom.

Gazpacho
Składniki:
4 duże dojrzałe pomidory
1/2 małej papryki
2 ogórki gruntowe
1/4 niedużej cebuli
1-2 ząbki czosnku
3/4 szklanki miąższu białego pszennego pieczywa
szczypta chilli
2 łyżki octu balsamicznego
2-3 łyżki oliwy
sól i pieprz do smaku
.
Wykonanie:
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i pokroić w kostkę. Ogórki obrać, pokroić w drobną kostkę razem z papryką (część pozostawić do dekoracji). Wszystkie składniki umieścić w misce i zblendować na gładką masę. Schłodzić w lodówce przez ok. 2 godziny, ale jeśli bardzo nam się spieszy, możemy włożyć gazpacho do zamrażarki na kilkanaście minut. Podawać udekorowane papryką i ogórkiem, z dodatkiem chrupiącej bagietki.
Smacznego! :)
.
P.S. Jest 23:29, zdążyłam ;)