Negocjacje w sprawie domowego kompostownika trwały u nas rok – odkąd przeprowadziliśmy się do Poznania, zyskaliśmy imponujących rozmiarów balkon i stabilizację życiową, co w naszej definicji oznacza, że przez najbliższe pół roku nie zmienimy kraju zamieszkania. Mąż Ekologiki, z natury człowiek-ciasteczko, sama dobroć, troskliwy miś. I wytrwały negocjator. „Bo kompost śmierdzi” – nie, nie śmierdzi. „Bo dżdżownice” – przecież zawsze chciałeś mieć zwierzątko domowe, byleby to nie był kot. „Bo muchy owocowe” – no dobra, zdarzają się ;) Dopiero argument, że domowy kompostownik wraz z jego mieszkańcami może stanowić wyśmienity eksperyment ewolucyjny, nie dość, że trafił do mojego męża, to radykalnie zmienił jego nastawienie – na względne entuzjastyczne 😉
Kiedy tylko dostałam zielone światło, czym prędzej postanowiłam przekuć plan w działanie i przystąpiłam do poszukiwania gustownego, estetycznego kompostownika, który widziałam już na niejednym ekoblogu. Mam! Znalazłam! Nienaganny skandynawski design wzbogacony o drewniane nóżki, cudowny kolor. Kompostownik o wyglądzie mebla wprost z Ikea, modny dodatek, który upiększy Twoje wnętrze. W nim dżdżownice będą czuły się jak we własnym domu. Oh wait… 430 złotych?! Seriously? Nie wiem, jak Wy, ale ja znam dużo lepsze sposoby wydawania pieniędzy niż na gustowne, plastikowe wiadro ;)– jakkolwiek skandynawski i uroczy jest jego design.
OK, zatem cena gustownego kompostownika okazała się z grubsza zaporowa, a przynajmniej absurdalna. Ale przecież to niemożliwe, żeby wszyscy miłośnicy balkonowego kompostowania wydawali tak astronomiczne kwoty. Mniej więcej dwie godziny i tuzin filmików na YouTube później miałam już pewność, że idealnie działający kompostownik mogę zrobić samodzielnie za ułamek tej kwoty. Alert – jeszcze nie wiem, czy to będzie działać, ale nie widzę żadnych powodów, żeby coś miało pójść nie po mojej myśli. Więc jeśli ktoś jest gotów do podjęcia ryzyka – proszę bardzo. Poniżej recepta na wykonanie kompostownika, który wedle moich predykcji, będzie pełnił swoją funkcję nie gorzej niż dizajnerski kompostownik z drewnianymi nóżkami za milion monet.
Co będzie na potrzebne:
♥ 2 wiadra – zdecydowałam się na pojemniki do segregowania odpadów z Ikea – wybrałam te, ponieważ włożone jedno w drugie idealnie do siebie przylegają, a pomiędzy dnem jednego i drugiego jest wystarczająco miejsca na zamontowanie kranika.
♥ Pasująca pokrywa – jedna sztuka
♥ 1 kranik do wiadra fermentacyjnego (do kupienia online lub w sklepach browarniczych)
♥ Wiertło – małe 😉
♥ Wiertarka – nie masz własnej? Pożycz od sąsiada
♥ Otwornica – takie specjalne wiertło do robienia otworów
Wykonanie
W wiadrze numer jeden montujemy kranik. Szczerze mówiąc nie jest to niezbędne, ale dodaje 10 punktów do profesjonalizmu 😉 Kranik przyda nam się do spuszczania z dolnego pojemnika życiodajnego, bogatego w minerały, płynnego humusu. Kranik montujemy w dolnej części wiadra – wymierzając położenie otworu miejmy na uwadze, by kranik znajdował się możliwie jak najniżej, oraz żeby po jego zamontowaniu wiadra nadal idealnie do siebie przylegały. Do wywiercenia otworu wykorzystałam otwornicę o średnicy 25 mm.

Drugie wiadro, czyli właściwy pojemnik na kompost, a zarazem mieszkanko dżdżownic musimy wyposażyć w kilkanaście małych dziurek, dzięki którym płyn będzie ściekał do wiadra numer jeden, które wyposażyliśmy w kranik. W tym celu wywiercamy małym wiertełkiem (ach ta kobieca nomenklatura) kilkanaście otworków w dnie wiadra numer dwa.
No i voila, gotowe. Wkładamy wiadro numer dwa w wiadro numer jeden, nakrywamy pokrywką i gotowe. Następnym krokiem, będzie przygotowanie mieszkanka dla dżdżownic – do tego etapu przyda nam się trochę suchych liści, rozdrobnionego papieru, ziemi ogrodowej i odpadków organicznych. No i dżdżownice. Bohaterki całego procesu – to wszystko w następnym odcinku.

A jak kształtują się koszty?
Dwa wiadra i jedna pokrywka w IKEA kosztowały mnie 55 złotych
Kranik kto koszt ok. 10 zł
Za otwornicę z wiertłem zapłaciłam 30 zł
W sumie – 95 złotych i mnóstwo satysfakcji
Idę o zakład, że balkonowy kompostownik można wykonać jeszcze taniej, bo przy odrobinie wprawy można faktycznie kompostować w najzwyklejszym plastikowym wiaderku. Teraz pora na zasiedlenie kompostownika odpadkami organicznymi i sprawdzenie, czy kompostownik DIY z wiadra z IKEA zaspokoi potrzeby mieszkaniowe dżdżownic kalifornijskich na równi z dizajnerskim kompostownikiem. To be continued ;)
P.S. Wszystkich wątpiących uprzejmie informuję, że kompostownik wykonałam absolutnie samodzielnie od A do Z. Serio ;)
Pingback: Czy życie zero waste jest łatwe? - Green Projects()
Pingback: organiczni.eu Domowy kompostownik: początek przygody - organiczni.eu()
Pingback: Mężczyzna zero waste w 5 krokach - Green Project()
Pingback: Podsumowanie lipca - codlazdrowia.pl()